Prywatna opieka medyczna – zdrowie na sprzedaż czy sposób na reanimację systemu?

Średnio 4,2 miesiąca. Tyle dziś trzeba czekać na świadczenie medyczne w Polsce. To najgorszy wynik od 2012 roku, gdy rozpoczęto pomiary. Jak alarmuje Milena Kruszewska, prezeska Fundacji Watch Health Care, „to najgorszy wynik od 2012 roku, od kiedy zbieramy dane”. Czy w tej sytuacji prywatna opieka medyczna to jedyne wyjście z kryzysowej sytuacji polskiego systemu zdrowia, czy raczej dodatkowy problem pogłębiający nierówności społeczne?

Rekordowe kolejki napędzają prywatny rynek

Rok 2024 okazał się rekordowy pod względem długości oczekiwania na świadczenia medyczne. Średni czas wydłużył się z 3,5 miesiąca w 2023 roku do 4,2 miesiąca. Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje w specjalizacjach najbardziej potrzebnych – na wizytę u angiologa czeka się średnio 13,9 miesiąca, u endokrynologa 12,1 miesiąca.

Przykład pacjenta ze zwyrodnieniem stawu kolanowego obrazuje absurd systemu: łączny czas oczekiwania na endoprotezoplastykę kolana wynosi średnio 26,3 miesiąca, czyli ponad dwa lata. W tym czasie choroba postępuje, pacjent cierpi, a ostateczny koszt leczenia rośnie.

Reakcją na tę sytuację jest exodus pacjentów do prywatnych placówek. Ponad 5,1 mln Polaków posiada już prywatne ubezpieczenie zdrowotne lub abonament medyczny – to wzrost o 12% w porównaniu z rokiem poprzednim. W 2023 roku z usług prywatnej opieki zdrowotnej w ramach abonamentu lub ubezpieczenia skorzystało 14% dorosłych Polaków.

Fenomen „długu zdrowotnego”

Analitycy PMR Market Experts wprowadzili do debaty publicznej pojęcie, które trafnie opisuje obecną sytuację – „dług zdrowotny”. Jak wyjaśnia Marta Marszałek, analityk w PMR Market Experts: „Obserwujemy wzrost koszyka świadczeń realizowanych podczas pojedynczej konsultacji medycznej, w tym częstsze zlecanie kompleksowych badań diagnostycznych oraz wydłużenie czasu leczenia pojedynczych przypadków”.

To znaczy, że pacjenci, którzy dotarli już do prywatnego specjalisty, realizują zaległą diagnostykę i leczenie, którego nie mogli otrzymać w systemie publicznym. Rezultat? Wartość polskiego rynku prywatnych usług medycznych wzrosła w 2023 roku rekordowo – o 4,5 miliarda złotych.

Cena dostępu do zdrowia

Prywatna opieka medyczna w Polsce nie jest tanią alternatywą. Podstawowe pakiety medyczne kosztują od około 55 złotych miesięcznie, podczas gdy rozszerzone polisy przekraczają 400 złotych. To dla wielu Polaków znaczne obciążenie budżetu domowego, zwłaszcza w kontekście płaconych już składek na NFZ.

Według raportu PwC, rynek abonamentów i ubezpieczeń medycznych generuje przychody o wartości 6,9 miliarda złotych i będzie rósł o 15-20% rocznie do 2026 roku. Jednocześnie „około 70% firm nie kupuje opieki zdrowotnej dla swoich pracowników”, co oznacza, że większość Polaków musi finansować prywatną opiekę we własnym zakresie.

Paradoks polskiego systemu

Rozwój prywatnej medycyny w Polsce tworzy paradoksalną sytuację. Z jednej strony odciąża system publiczny, przyjmując część pacjentów i skracając kolejki. Z drugiej – może pogłębiać kryzys, przyciągając najlepszych lekarzy lepszymi warunkami finansowymi.

Problem „podwójnych praktyk” staje się coraz bardziej kontrowersyjny. Lekarze pracujący jednocześnie w szpitalach publicznych i prywatnych klinikach znajdują się w konflikcie interesów, co budzi pytania o rzetelność kierowania pacjentów do odpowiednich świadczeń.

Globalny trend pokazuje, że „spadek jakości i finansowania publicznych systemów opieki zdrowotnej stał się głównym czynnikiem wpływającym na koszty prywatnej opieki medycznej”. W Polsce mechanizm ten działa w pełni – im gorszy dostęp do NFZ, tym większy popyt na usługi prywatne.

Społeczne konsekwencje medycznej segregacji

Najpoważniejszym długoterminowym zagrożeniem jest powstanie dwuklasowego systemu opieki zdrowotnej. Zamożniejsi Polacy otrzymują szybką, kompleksową opiekę w prywatnych placówkach, podczas gdy reszta społeczeństwa skazana jest na wielomiesięczne oczekiwanie w systemie publicznym.

Według badań, decyzja o wyborze prywatnej opieki zdrowotnej jest podyktowana przede wszystkim dostępem do wybitnych specjalistów (73%), nowoczesnym sprzętem i technologiami medycznymi (63%) oraz całościową opieką (62%). Te elementy powinny być standardem w każdym systemie opieki zdrowotnej, nie przywilejem dla wybranych.

Przyszłość hybrydowego modelu

Demografia będzie napędzać dalszy rozwój prywatnej medycyny. Eksperci prognozują, że „wydatki na prywatną opiekę medyczną będą przyrastały o ponad 10-15% rocznie w ciągu najbliższych 4 lat”. Jednocześnie starzejące się społeczeństwo będzie wymagało coraz więcej świadczeń medycznych.

Problemem pozostaje brak personelu medycznego – „liczba miejsc na wydziałach lekarskich rośnie 7% rocznie, ale miejsc na specjalizacjach nie przybywa. W 2022 r. specjalizację rozpoczęło tylko 19 przyszłych dermatologów, 22 gastrologów i 26 endokrynologów”.

Lekcje z zagranicy – jak inni radzą sobie z wyzwaniem

Podczas gdy Polska zmaga się z wyborem między publicznym a prywatnym systemem opieki zdrowotnej, inne kraje europejskie od dziesięcioleci doskonalą modele hybrydowe, łącząc oba sektory w spójne systemy.

Model skandynawski: solidarność z wyborem

Szwecja, często przywoływana jako wzór, pokazuje, że silny system publiczny może współistnieć z sektorem prywatnym. Szwedzka opieka zdrowotna jest finansowana głównie z podatków i zapewnia równy dostęp wszystkim mieszkańcom. Kluczowe jest jednak to, że prywatne placówki, które współpracują z systemem publicznym, oferują te same ceny co placówki państwowe. Około 10% Szwedów posiada prywatne ubezpieczenia zdrowotne, ale nie po to, by uniknąć systemu publicznego, lecz by skrócić czas oczekiwania na niektóre procedury.

Szwedzki model zakłada też limity wydatków pacjenta – po przekroczeniu 1100 SEK (około 400 zł) rocznie dalsze leczenie jest bezpłatne. To gwarancja, że nikt nie zbankrutuje z powodu choroby.

Model francuski: ubezpieczenia uzupełniające

Francja stworzyła system, w którym państwowa Sécurité Sociale pokrywa 60-70% kosztów leczenia, a prywatne kasy chorych (mutuelles) dopłacają pozostałą część. Kluczowe jest to, że 85% Francuzów posiada takie uzupełniające ubezpieczenia – często jako benefit pracowniczy.

System francuski pozwala pacjentom na swobodny wybór między placówkami publicznymi i prywatnymi. Prywatne kliniki, które chcą współpracować z systemem publicznym, muszą stosować te same stawki co placówki państwowe. Rezultat? Szpitale konkurują jakością, nie ceną, a pacjenci nie ponoszą dodatkowych kosztów.

Model niemiecki: wybór według dochodów

Niemcy od 1883 roku rozwijają system, w którym osoby zarabiające do 50 tysięcy euro rocznie muszą należeć do publicznej kasy chorych (GKV), a osoby z wyższymi dochodami mogą wybrać między systemem publicznym a prywatnym ubezpieczeniem (PKV). To rozwiązanie zapewnia solidarność dla mniej zarabiających, ale daje wybór zamożniejszym.

Niemiecki system pokazuje też pułapki prywatnych ubezpieczeń – składki rosną z wiekiem i pogorszeniem stanu zdrowia, a przejście z powrotem do systemu publicznego jest praktycznie niemożliwe po 55. roku życia.

Model brytyjski: ostrzeżenie przed chaosem

Wielka Brytania stanowi przestrogę przed niekontrolowaną komercjalizacją. Po reformie z 2004 roku, która pozwoliła prywatnym firmom na prowadzenie przychodni NHS, system zaczął się rozpadać. Firmy takie jak Virgin zaczynały pozywać NHS o kolejne kontrakty, obciążając budżet dodatkowymi kosztami prawnymi.

Ostatnie lata pokazują dramatyczne pogorszenie dostępności NHS – pacjenci czekają miesiącami na podstawowe zabiegi, co zmusza ich do korzystania z prywatnej opieki. To klasyczny przykład „wypełniającej się przepowiedni” – niedofinansowanie systemu publicznego uzasadnia jego komercjalizację.

Konieczność systemowej transformacji

Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że udane systemy hybrydowe wymagają trzech kluczowych elementów: silnego finansowania publicznego, jasnych zasad współpracy z sektorem prywatnym oraz mechanizmów zapobiegających segregacji społecznej.

Polska potrzebuje pilnej debaty o tym, czy chce iść drogą francuską (uzupełniające ubezpieczenia), niemiecką (wybór według dochodów), czy skandynawską (silny system publiczny z prywatnym uzupełnieniem). Każdy z tych modeli ma swoje zalety i pułapki.

Kluczowe znaczenie będzie miało zwiększenie finansowania publicznej służby zdrowia do poziomu porównywalnego z krajami Europy Zachodniej, reforma organizacji pracy w szpitalach oraz stworzenie jasnych zasad współpracy między sektorami. Tylko wtedy prywatna opieka medyczna przestanie być koniecznością dla jednych i niedostępnym luksusem dla drugich, stając się rzeczywistym uzupełnieniem zintegrowanego systemu opieki zdrowotnej.

Pytanie brzmi: czy politycy zdecydują się na takie rozwiązanie, zanim podział społeczny w dostępie do zdrowia stanie się nieodwracalny?

dsai, Zdjęcie dodane przez Roger Brown z Pexels